Jak wspomniałem we wstępie, zakładam, że Czytelnik zna pojęcie pochodnej funkcji. Jest to dobra podstawa, ale żeby wgłębić się w teorię względności, potrzebujemy to pojęcie nieco rozszerzyć. Zapoznamy się zatem z pochodną cząstkową. Cóż to takiego?
Przypomnijmy sobie najpierw zwykłą pochodną. Pochodną funkcji zapisujemy jako
lub
. Oznacza ona, łopatologicznie mówiąc, tempo zmiany funkcji f w miarę zmieniania argumentu x. Przykładowo, gdy
,
.
Co jednak, gdy funkcja zależy od więcej niż jednej zmiennej? Np. możemy mieć funkcję , która każdemu punktowi płaszczyzny przypisze kwadrat jego odległości od początku układu współrzędnych. Jak w ogóle określić pochodną takiej funkcji?
Ten problem załatwia właśnie pochodna cząstkowa. Pochodną cząstkową można policzyć względem którejkolwiek ze zmiennych, w tym wypadku możliwe są zatem dwie: oraz
(dla uproszczenia zapisuje się to czasem jako
i
lub
i
). Pochodną cząstkową liczy się w ten sposób, że jedynie zmienną po której różniczkujemy traktujemy jako zmienną, a wszystkie pozostałe jak stałe.
Żeby zaprezentować, na czym to polega, wykorzystamy funkcję liniową , gdzie
jest pewną stałą. Pochodna tej funkcji to
. Gdyby
od początku było zmienną - to właśnie byłaby pochodna cząstkowa po x! Mając funkcję
i traktując
jak stałą, otrzymujemy dokładnie opisaną sytuację. Zatem
. Gdybyśmy trochę zmienili oznaczenia i zamiast
napisali
, otrzymalibyśmy:
Z drugiej strony, możemy potraktować jak stałą, a
jak zmienną i obliczyć
- sprawa jest dokładnie analogiczna i w tym przypadku otrzymujemy
.
Wróćmy do naszej początkowej funkcji, kwadratu odległości. Licząc przyjmujemy
za stałą - co oznacza, że cały kawałek
jest stały i przy różniczkowaniu zniknie. Musimy zatem obliczyć jedynie pochodną
, co daje nam, że
. I już.
A co z pochodną po ? To samo, tylko teraz to
jest stałe i otrzymujemy w efekcie
.
W przypadku pochodnych cząstkowych, tak jak w przypadku zwykłych pochodnych, możliwe są pochodne wyższego rzędu (druga pochodna, trzecia pochodna itp.). Liczy się je dokładnie tak samo, jak w przypadku zwykłych - różniczkując funkcję, następnie znów różniczkując wynik itd. Jedyna różnica jest taka, że w przypadku pochodnych cząstkowych, możliwych pochodnych wyższego rzędu jest więcej. Powód jest prosty - za każdym razem możemy różniczkować po jednej z wielu zmiennych.
Powiedzmy, że mamy funkcję zmiennych:
. Możliwych pierwszych pochodnych mamy
:
,
, ... ,
.
Drugich pochodnych mamy już :
,
, ...,
,
,
, ...,
.
Trzecich pochodnych byłoby , itd.
Nie jest to jednak do końca prawda. Nie wszystkie wymienione pochodne są różne. Okazuje się, że różniczkowanie względem różnych zmiennych jest przemienne, tzn. nie ma znaczenia, czy najpierw zróżniczkujemy po , a potem po
, czy na odwrót:
.
Jeszcze jedna rzecz, o której warto wspomnieć, to że często napisy typu czy
traktuje się jako samodzielne obiekty - operatory różniczkowe. Operator różniczkowy to zatem po prostu takie coś, co zastosowane do funkcji różniczkuje ją. Operatory różniczkowe możemy też "mnożyć", tworząc operatory wyższych rzędów:
(tu dopiero widać, skąd się bierze zapis pochodnych wyższego rzędu - czemu w "liczniku" "potęgowany" jest sam symbol pochodnej, a w "mianowniku" cały zapis typu
). Można tworzyć z nich też inne rzeczy, ale o tym będzie w następnej części.
Polecam policzenie sobie pochodnych cząstkowych jakichś funkcji dla nabrania wprawy. Przykładowe funkcje:
Zadanie - obliczyć ich wszystkie pierwsze i drugie pochodne. Chętnym sprawdzę rozwiązania ;)